Rowerami na Amazonkę
Co można robić dniu wolnym od szkolnych zajęć? Może pojechać na rajd rowerowy... tak też się stało w sobotę, 12 października 2024 r. Pogoda dopisała w stu procentach, humory również. Dwudziestu uczniów wraz z opiekunami panią Gizelą Zientek i Anielą Galas wyruszyło z Jemielnicy leśnymi ścieżkami doliny Małej Panwi w kierunku Kolonowskiego do Przystani Amazonka. Na miejscu organizatorzy i działacze PTTK oficjalnie przywitali rowerzystów przybyłych z Zawadzkiego, Kolonowskiego, Staniszcz, Strzelec Opolskich i poczęstowali turystycznym posiłkiem. Uczniowie chętnie wzięli udział w konkursie plastycznym i licznych konkursach sprawnościowych. Uczennice Agata Glik, Hanna Maczurek, Karolina Kozioł i Natalia Skowronek pięknie recytowały wiersze lokalnego poety Georga Hauptstocka.
W pozostałych konkursach grupa z Jemielnicy spisała się wyśmienicie i była bardzo zadowolona z wyników. W kolarskim konkursie sprawnościowym klas 6-8 Kacper Biały zajął II miejsce, Bartosz Zymela IV, a Fabian Wieczorek VIII. Z kolei w rzutach piłką do celu Łukasz Bednorz zajął VII miejsce.
Konkurencja polegająca na rzutach krążkami do celu zakończyła się pierwszym miejscem zdobytym przez Patryka Koźlika, drugie miejsce zajął Łukasz Bednorz, trzecie Natalia Skowronek, siódme Bartosz Zymela, ósme Krzysztof Krupnik, dziewiąte Agata Glik, a dziesiąte Marcin Rykowski. Rzut lotką w kat. klas 4-5 zakończył się zwycięstwem Radosława Zygmunda, a Agata Glik zajęła VII miejsce. W tej samej konkurencji w kat. klas 6-8 Jemielnica zdecydowanie pokonała konkurencję z innych szkół zajmując większość nagradzanych miejsc. W tej konkurencji pierwsze miejsce zajął Łukasz Bednorz, drugie Paweł Ratuszny, trzecie Jakub Kalinowski, czwarte Fabian Wieczorek, piąte Adam Niesmak, a siódme Natalia Skowronek.
Wszyscy wymienieni wyżej uczniowie otrzymali od organizatorów nagrody rzeczowe. Gratulujemy sukcesów!
W drodze powrotnej jesienna aura pokazała się w jeszcze piękniejszej odsłonie, a las obdarował niektórych zapalonych grzybiarzy pięknymi okazami leśnych grzybów.
Grupa z Kolonowskiego tradycyjnie miała zbiórkę koło szkoły. Kto nie zabrał dziś rękawiczek, już na starcie miał zmarznięte paluszki, a termometry pokazywały rano ledwo jeden stopień. Mgła można powiedzieć dopisała, chociaż wcale jej nie zamawialiśmy. Wyruszyliśmy punktualnie o 8:40 i ruszyliśmy w stronę Fosowskiego, a dalej Małych Staniszcz i Spóroka zabierając po drodze pozostałych uczestników. Pierwszy postój mieliśmy przy Ptasim Stawku.
Prawie wszyscy wyciągnęli z plecaków kanapki i rozsiedli się pod wiatą. Niektórzy od razu ruszyli w las w poszukiwaniu grzybów. Znalazł się też jeden odważny, który zapragnął zbadać nogą głębokość stawku. Sądząc po wysokości błota na nogawce, wody nie było zbyt dużo. Kolejny odcinek trasy obfitował w kałuże oraz góry i doliny, które całkiem niedawno zafundował nam sprzęt pilarzy. Pani od muzyki chyba się to błoto spodobało, bo zebrała je na oponach w takiej ilości, że koła odmówiły kręcenia się zarówno do przodu jak i do tyłu. Potem było już dużo lepiej i nasza całkiem już spora grupa mogła bez przeszkód kontynuować rajd. Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę w lesie, gdzie pan Piotr pokazał nam najstarszą sosnę, Annę, na naszym terenie.
Z tego miejsca do końcowego przystanku było już bardzo blisko. Na ostatnim, asfaltowym już odcinku, niektórzy uczestnicy poczuli już chyba zapach grillowanej kiełbasy i tak ochoczo ruszyli do przodu, że jeden z nich wylądował w rowie. Na szczęście nic się nie stało i spokojnie dojechaliśmy do mety.
Grupa z Zawadzkiego zebrała się na Placu Hutnika przy kinie i parę minut po dziewiątej wyruszyła w trasę. Grupa licząca ponad 40 uczestników przejechała obok gazowni w kierunku Nowych Łąk. Las spowijała mgła, a widoczność była bardzo ograniczona. Na łąkach co bardziej uważni mogli dostrzec rosnące przy drodze liczne kanie. Niestety nie było nam dane ich zebrać, bo rajdowa trasa czekała. Wkrótce dojechaliśmy do ruchliwej szosy strzeleckiej. Ruch na niej spory, a najgorsze było to, że gęsta mgła nadal wisiała nad łąkami i mocno ograniczała widoczność. Z pomocą przyszła nam miejscowa policja, która pomogła przeprawić się przez szosę. Gdy nasza grupa dojechała, panowie policjanci wyjechali swoimi „limuzynami” na drogę, włączyli niebieskie „koguty”, zatrzymali pędzące nią samochody i przez tak utworzony szpaler przejechaliśmy bezpiecznie na drugą stronę. Dziękujemy panom policjantom za pomoc.
Łąki szybko się skończyły i wjechaliśmy do lasu i tu stał się jakby cud. Mgła w mgnieniu oka zniknęła i odsłoniła otaczający nas zewsząd las. Z tyłu zaświeciło słońce i atmosfera od razu stała się radośniejsza. Po chwili zrobiliśmy pierwszą pauzę na trasie, którą sporo dzieciaków spotrzebowało na zjedzenie przygotowanych kanapek i łakoci. Niektórzy wykorzystali okazję i postanowili poszukać grzybów.
Posileni ruszyliśmy w dalszą trasę i wkrótce natknęliśmy się na grupę jadącą z Jemielnicy. Co za spotkanie. W środku lasu, zupełnie nieplanowane. Pomachaliśmy sobie nawzajem, a potem ruszyli w stronę Kolonowskiego. Droga prowadziła wśród drzew wijąc się to w lewo, to w prawo, mijaliśmy lekkie podjazdy, za którymi mogliśmy cieszyć się „darmowymi” zjazdami. Na jednym z nich doszło do małej kraksy, ale nic poważnego się nie stało, po chwili ruszyliśmy dalej. Przed Kolonowskiem skręciliśmy na Jaźwin i tam mieliśmy kolejną przerwę.
Tuż obok, jakieś 200 metrów leśną drogą, znajdują się pozostałości po dawnej cegielni, która kiedyś tu funkcjonowała. Wykorzystując okazję podjechaliśmy w to miejsce, gdzie Kamil Żyłka, pasjonat lokalnej historii i zapalony pedagog przedstawił historię tego miejsca uczestnikom rajdu. Później dzieci podeszły pod wystające z ziemi resztki murów i fundamentów cegielni, mogąc ich dotknąć własnymi rękoma. W ten sposób połączyliśmy przyjemne z pożytecznym, a nasza młodzież wzbogaciła się o kolejne, cenne doświadczenia związane z naszą kulturą i historią.
Po obejrzeniu cegielni wróciliśmy na Jaźwin, a stąd elegancką, asfaltową drogą z górki zjechaliśmy na Kowolowskie i Amazonkę, gdzie czekała nas meta rajdu.
Najdłuższą trasę tradycyjnie, miała do przebycia grupa Kamieni Szlachetnych ze Strzelec. Grupa ta przejechała łącznie ponad 40 km, ale Kamienie Szlachetne w rowerowych rajdach są zaprawione i nie stanowiło to dla nich żadnej przeszkody. Na swojej trasie Kamienie odwiedziły Gąsiorowice, a przy Gąsiorowicach nieodłączny wiatrak, później Piotrówkę i Łaziska oraz wspaniały las wokół Kolonowskiego. Na Amazonce grupa strzelecka bardzo mocno wyróżniła się swoim udziałem w konkursie recytatorskim przygotowanym przez dyrektora BiCeK w Kolonowskiem, Józefa Kotysia w ramach X Rajdu Śladami Petera Schrata. Powrotna trasa Kamieni Szlachetnych wiodła przez Jaźwin, Łaziska, Bokowe i Gąsiorowice z powrotem do Strzelec.
Peter Schrat to pseudonim Georga Hauptschtoka, pisarza znad Doliny Małej Panwi. Urodził się 26 stycznia 1901 r. w Zawidowie na Dolnym Śląsku, ale większość swojego życia związał z ziemią opolską, a w Staniszczach Małych, po licznych peregrynacjach, w 1937 r. odnalazł swój dom. Pierwsze utwory Hauptschtoka pochodzą z czasów szkolnych. W Staniszczach Georg pracował jako nauczyciel, brał również czynny udział w życiu społeczności. Zafascynowany był przyrodą, co znalazło odzwierciedlenie w jego twórczości. Z zamiłowania do natury, długich spacerów i ciszy zrodziła się książka „Peter Schrat. Zapisy myśliwskie nad Małą Panwią”. Peter Schrat to pseudonim, pod którym znana jest większość z jego dorobku. W 1940 roku Georg został powołany do wojska, rok później wrócił do Staniszcz, gdzie został burmistrzem. Zmarł w 1944 r., pochowany jest, zgodnie z jego własnym życzeniem, w Głuchołazach.
Amazonka stanowiła metę tegorocznego rajdu. Tutaj spotkały się wszystkie grupy i razem zasiadły do przygotowanego posiłku turystycznego. I choćby nie wiadomo jak enigmatycznie to brzmiało, to za tym pojęciem skrywała się smaczna kiełbasa z grilla, a wszyscy wiedzą, że ta z Amazonki jest smaczna szczególnie. Nie inaczej było i tym razem. Właściciel Amazonki, mimo że sezon turystyczny już się tu zakończył, specjalnie dla nas zgodził się otworzyć przystań i przyjąć nas w swoje progi.
Po posiłku ustawiliśmy się wszyscy do wspólnego zdjęcia, a potem rozpoczął się czas zabaw i konkursów. Uczestnicy mogli wziąć udział w konkursie rowerowym, plastycznym, rzutem lotkami, rzutem piłkami, rzutem krążkami. W każdym z nich na uczestników czekały nagrody i dyplomy. Nie inaczej było i z konkursem recytatorskim, w którym uczestnicy recytowali wiersze Petera Schrata.
Pogoda dopisała, przez cały czas świeciło słońce i nie znalazł się nikt, kto nie byłby niezadowolony. Po zamknięciu rajdu przez prezesa PTTK Zawadzkie, Alfreda Feliksa, rozjechaliśmy się do domów i, jak napisała grupa z Jemielnicy: do zobaczenia na następnym rajdzie wiosną.
Iwona Smieszkol, Aniela Galas, Bogusław Barłóg, Ireneusz Ludwig