Rajd Niespodzianka z przygodami
Miałby być przygody? I były. Plan imprez się trochę pozmieniał i w tym terminie miało być co innego, ale nie wyszło. Prezes wpadł więc na pomysł, by zorganizować coś nowego i tak wyszedł Rajd Niespodzianka – Kolarski Rajd z Przygodami.
Na starcie pod kinem w Zawadzkiem stawiło się kilkunastu uczestników i parę minut po dziewiątej wyruszyliśmy w trasę. Trochę niecodziennie, bo inaczej niż zwykle, przejechaliśmy obok starego kościoła, minęliśmy dawne biura Izostalu, wyjechaliśmy przed cmentarzem na główną drogę i wreszcie objeżdżając rondo wjechaliśmy do lasa. No, może niezupełnie, bo w las skręciliśmy dopiero za „S”-ami, a do tego czasu na wąskiej, asfaltowej drodze zdążył się za nami uzbierać sznurek samochodów, w tym nawet autobus. Za „S”-ami skręciliśmy w prawo i tu odetchnęliśmy z ulgą – nareszcie na łonie natury, z dala od aut, przy pięknej, słonecznej pogodzie. Wjeżdżamy więc w znane nam oblicza zawadczańskiej natury i jej nie poznajemy. Tu, gdzie jeszcze niedawno rósł las, wyziera pusta przestrzeń. Daleko, gdzieś na horyzoncie widać stare drzewa, ale wyglądają jakby inaczej. Czy to na pewno jeszcze nasze stare, dobre lasy, które znaliśmy od małego? Czasami trudno się nawet zorientować, w którym jesteśmy miejscu. Wycinki, jakie nasze lasy przeszły ostatnimi laty, zmieniły je nie do poznania i nawet wytrawni znawcy leśnych ścieżek Doliny Małej Panwi mogą mieć problemy z rozpoznaniem terenu. A te stare drzewa, no cóż, nawet one, to trochę jakby umowa, bo czy drzewa, które mają 40 lat, są stare?